Na początku myślałem że będzie to opowiesć doswiadczonym gliniarzu, wprowadzającym młokosa w realia zawodu. Spodziewałem się że Alonzo będzie brutalnym, ale porządnym policjantem, a Jake pełnym ideałów młokosem który będzie musiał zrewidować swoje poglądy. Okazało się jednak że Alonzo stał się zepsuty przez środowisko w jakim żył. Zamiast łapać przestępców, wykorzystywał ich aby służyli jego interesom. Stworzył wokół siebię soatkę powiązań niczym gangster - i własnie nim się stał, tyle że z odznaką. Dla swego dobra był w stanie przeprowadzić napad i wciągnąć w to nowego policjanta. Gdy nowy nie chciał współpracować, bez wachania posłał go na śmierć. Mimo że walczył z bandytami stał się tacy jak oni - to własnie nietypowe rozwiązanie spodobało mi się w tym filmie. Wielu już widzieliśmy brutalnych glin w filmach, bo tylko dorównując bandziorom metodami można być skutecznym, lecz Alonzo przekroczył pewną granicę.